Są ludzie, którzy potrafią cieszyć się chwilą. Zwyczajnie. Cieszyć się, że są. Że sprawy się toczą. Że kończy się zima. Że coraz dłuższe dnie. Że wierzba rozkwita. Że pojawiły się bazie. Że świeci słońce. Że płynie rzeka … Przykładów można by jeszcze mnożyć. Ja należę do ludzi, którzy są w nieustającym ruchu. Dla których ważne są cele. Działanie. Ruch. Pośpiech. Odhaczone zadania i kontrola. Tego, co wokół mnie. Co we mnie. Na zewnątrz. Wewnątrz. W domu. W pracy. Na urlopie.
Ci, którzy tak nie mają, nie jestem w tym odosobnieni. Jak pokazują badania 87% osób wraca z urlopu niewypoczęta i w złym nastroju. Dlaczego? Bo kontrolowali. Internet. Skypa. Smartphona. Maile. SMS-y. Byli on-line. Chcieli wiedzieć, co się dzieje. Obawiali się, że wypadną z obiegu. Że po powrocie do biura zasypie ich stos informacji. Trzymali rękę na pulsie. Łatwo oddawali swoją energię, zamiast ją gromadzić.
Nie byli jak płynąca rzeka. Nie byli tu. Nie byli teraz. Nie zaakceptowali sytuacji, że są na urlopie i należy się im wypoczynek. Że mogą cieszyć się chwilą. Że mają prawo być. Że życie należy do nich, takie jakie jest.
A zatem, jaka rada dla tych, którzy kontrolują nadmiernie?
Odpuścić kontrolę. Powoli. Na początek jeden dzień w tygodniu. Na przykład w niedzielę. Niech to będzie rytuał. Pozwólmy rzeczom się dziać. Dajmy sobie jeden wolny dzień w tygodniu od kontroli. Na wiosnę. Wypijmy poranną kawę bez pośpiechu. Znajdźmy czas dla dzieci bez pośpiechu. Delektujmy się obiadem bez pośpiechu. Pozwólmy sobie na krótką drzemkę bez pośpiechu. Dajmy szansę na życie bez pośpiechu, zróbmy w sobie miejsce, gdzie noc spotyka dzień…
Czego wszystkim życzę:)
Zdjęcie nosi nazwę: „Gdzie noc spotyka dzień” i pochodzi ze strony: http://www.imcreator.com/free/ambient/backgrounds